06:46
no tak, przecież byłam w Austrii!
06:46Ostatnio zastanawiałam się dlaczego na moim blogu zaszła taka pustka, chwila bez inspiracji, skoro w wakacje robiłam tyle zdjęć z moją rodzi...
Ostatnio zastanawiałam się dlaczego na moim blogu zaszła taka pustka, chwila bez inspiracji, skoro w wakacje robiłam tyle zdjęć z moją rodziną. Przed chwilą z braku pomysłu na zajęcie się weszłam i zaczęłam oglądać moje stare zdjęcia. Rzadko miewam momenty w mojej karierze blogowej, gdzie mam przygotowane zdjęcia, a nie mam postu. Zazwyczaj wygląda to na odwrót: mam plan posta, jednak nie mam zrobionej sesji. Ku mojemu zdziwieniu mam w zanadrzu jeszcze kilka zdjęć, a następne już w planach więc teraz tylko obym znalazła czas na pisanie postów.
Obstawiam, że wszyscy jesteśmy wciągnięci już w rutynowe czynności szkolne. Budząc się rano zamiast słonecznego poranka widzimy za oknem porywający wiatr, który zniechęca nas do wyjścia z domu. Łóżko stało się jeszcze większym magnesem niż zawsze, a zimność którą odczuwamy po odkryciu kołdry przeraża wszystkich. Z tego względu, na ocieplenie chociaż wizualnie naszej tymczasowej jesieni, postanowiłam wstawić kilka zdjęć z wyjazdu do Austrii. Odwiedzenie moich kuzynów w swoich naturalnych środowiskach było fantastycznym pomysłem. Uwielbiam z nimi spędzać czas, a jeszcze bardziej nasze spotkania emocjonuje fakt, że spotykamy się raz w roku- na wakacje. Dlatego wykorzystujemy razem każdą możliwą minutę, aby naczerpać energii aż do następnego razu. Nie wiem, czy to przez to że jesteśmy rodziną, czy po prostu dobrze się dogadujemy, ale przy nich wszyscy w czworo jesteśmy na 100% sobą, bez żadnych ale. I to według mnie jest najpiękniejsze. To cudowne uczucie kiedy przebywasz w gronie osób ze świadomością o totalnym wyluzowaniu się, nie zamartwianiu i ciągłym uśmiechu na twarzy. Szkoda, że widzimy się tak rzadko, ale to może dzięki temu nasze spotkania są jeszcze bardziej wyczekiwane i pełniejsze.